Noc
miasto śpi
przykryte śniegiem
zimną pierzyną
spokojnie
powoli
ale
w napiętym oczekiwaniu
na dzień
co ma nadejść
pewnie
o świcie
a jednak
śpi
pochrapując niekiedy
przeszywającym warkotem
przejeżdżającego pojazdu
może jękiem
bolesnym
zmarzniętym
żebraka w bramie
śpi
niewinnie
jakgdyby nic a nic
nie zakłócało
równego oddechu
życia
niby bezpiecznego
a jednak
przypadkowy przechodniu!
boisz się przemierzać
czarne wstęgi
ulic
w nocy
niepewny krok kryje
strach słuszny
bo nie wiesz czy dojdziesz
do kaplicy mieszkania
niepewna pora
na przechadzki
a jednak
miasto śpi
przykryte śnieżną pierzyną
co nie grzeje
włóczęgi - mieszkańca ulic
on nie wie
czy zobaczy jeszcze
zbawczy promień słońca
a jednak wierzy
nadzieja jedyną pociechą
w tę noc zimną
a miasto śpi
spokojnie
powoli
niewinnie
jakgdyby nic a nic